Ernesto Rodrigues - Viola
Biliana Voutchkova - Violin
Rodrigo Pinheiro - Piano
Recorded June 2017, Lisbon
Cover design Carlos Santos
Cover design Carlos Santos
Reviews
Nowy, prawdziwie futurologiczny rok 2020 rozkręca się, ale na łamach Trybuny czeka nas jeszcze trochę zaległości z roku 2019. Na liście 50 płyt wartych zapamiętania z tegoż właśnie roku, sformułowanej wg subiektywnych knowań Pana Redaktora, znalazły się dwa wydawnictwa, które nie były jeszcze przez nas recenzowane. Dziś prezentujemy jedno z nich.
Dwudziesty dzień czerwca 2017 roku, urocza jak najzwyczajniej Lizbona i miejsce zwane O'culto da Ajuda. Na scenie trójka niezwykle skupionych muzyków, przy okazji naszych świetnych znajomych – skrzypaczka Biliana Voutchkova, altowiolista Ernesto Rodrigues i pianista Rodrigo Pinheiro. Zagrają zmysłowy koncert, na który złożą się trzy swobodne improwizacje, czynione w duchu wyzwolonej kameralistyki, sięgające wszakże swymi ponadgatunkowymi mackami do niemal każdego zakątka muzyki współczesnej, to znaczy – muzyki współcześnie tworzonej. Jesienią 2019 roku portugalski label Creative Sources (edycja cyfrowa) umieści tę muzykę w plikach elektronicznych ku radości całego świata, po tytułem White Bricks And The Wooden Mutes. Całość zaś odsłuchu zajmie nam dokładnie 42 minuty i 51 sekund.
The Bridge/ Most. Pojedynczy akord suchego piana, szczebiot strun szykujących się do lotu i cisza otwartej przestrzeni, która drży w oczekiwaniu na rozwój wypadków scenicznych. Skrzypce podśpiewują niczym zagubiony wędrowiec na skraju pustyni, piano rezonuje czarnymi klawiszami – kameralna opowieść palona żarem zachodzącego słońca. W trzeciej minucie bystry recenzent odnotowuje ciekawy dialog skrzypiec i altówki, która brzmi jak piano, czyniony posuwistymi ruchami smyczków po gryfach. Muzycy zdają się szukać pretekstu do tańca, ale ich ruchy krępuje smutek niezdecydowania. Po chwili stawiają jednak na swoim – chamber slow dance! Pierwsza, skromna erupcja scenicznych emocji. Fortepian Rodrigo sieje post-jazzowy ferment, Biliana skrzy się instrumentalną wirtuozerią, Ernesto szuka na skraju altówki rozwiązań minimalistycznych. Opowieść nabiera gęstości w okolicach dziesiątej minuty – skrzypaczka śpiewa tuż nad powierzchnią strun, altowiolista zdaje się stać u progu czegoś hałaśliwego, pianista sugeruje masywny meta rytm wprost z czarnych klawiszy. Po niedługim czasie narracja zostaje błyskotliwie ugaszona, a violin & viola przechodzą do fazy piłowania strun. Piano czyni dokładnie to samo. Cisza wokół nabiera dronowej struktury i wiedzie muzyków na finał tej części koncertu, zdobionego krzykiem pojedynczych strun.
The Key/ Klucz. Urywane, krótkie frazy, akcenty percussion na gryfach, piano kroczące swoim wewnętrznym rytmem, wyposażone w dramaturgiczne zadziory. Po czwartej minucie opowieść zwinnie osiąga stan półgalopu, szybko jednak traci dynamikę i chwilowo wypycha muzyków na scenariuszowe manowce. Ich ruchy noszą znamiona minimalizmu i kameralnej repetycji. Reagują na siebie w estetyce call & responce. Piano jako ostatnie gasi światło.
The Bent/ Zagięcie. Koncert dumnie wkracza w fazę preparacji i wzajemnego rezonowania instrumentów. Pojękiwanie strun, skowyt klawiszy, step by step ku nieznanemu. Biliana zawodzi jak mały tygrys, któremu ktoś okaleczył stopę, altówka skrzypi niczym najstarsze drzwi w tej części świata, a klawisze fortepianu stroszą pióra. W połowie czwartej minuty narracja nabiera szczypty dynamiki. Oba strunowce szorują struny w meta tanecznym rytmie, piano szuka melodii ukrytej głęboko w pudle rezonansowym. Partia improwizacji robi się niespodziewanie głośna. Muzycy brną na sam szczyt i tkają opowieść bardzo gęstym ściegiem. Finał tego niezwykłego koncertu kipi emocjami, lśni post-freejazzowym światłem. Poszukiwanie ostatniego dźwięku urzeka akustyczną urodą – Biliana śle małe drony, Ernesto poleruje struny, a Rodrigo liczy białe i czarne klawisze. Andrzej Nowak (Trybuna Muzyki Spontanicznej)
Of the albums in the round-up, this is the one I had anticipated with the most eagerness. Two violas and a piano? Lisbon-scene stalwarts Rodrigues and Rodrigo Pinherio with Biliana Voutchkova of Blurred Music renown? What’s not to like?
Another live recording (though from a 2017 date), White Bricks and the Wooden Mutes promised to be bold (and understated) and forceful (but subtly so). This assumption may have encouraged me to listen harder or concede to it certain intentionality. That says, it is nevertheless a standout among this compelling set of releases. One viola turns to drones. The other, clicks plucks. Pinherio’s piano responds with metallic chords, flight runs, and rapid interior pizzicato. The music then glides into some of the most active and spirited exchanges I have heard Rodrigues engaged in. This approaches free jazz at its clunkiest and most energetic. But, it does this briefly. As with Rodrigues’ quieter releases, the group focuses on shaping sound out of a dialogical morass. It concentrates on dynamics, rather than melodicism or unfettered ebullience. Still, counter to my expectations, understatement and near-silent nuance are the exception, though they do appear at brief moments in the valleys. Much of the rest is composed of the layers of whistling notes, frayed crackles, nervous scrapes, and controlled dynamism that have come to characterize Rodrigues’ projects, albeit here at comparatively amplified volumes. It is an odd combination for Rodrigues, but a wholly satisfying one. Nick Ostrum (The Free Jazz Collective)
Nowy, prawdziwie futurologiczny rok 2020 rozkręca się, ale na łamach Trybuny czeka nas jeszcze trochę zaległości z roku 2019. Na liście 50 płyt wartych zapamiętania z tegoż właśnie roku, sformułowanej wg subiektywnych knowań Pana Redaktora, znalazły się dwa wydawnictwa, które nie były jeszcze przez nas recenzowane. Dziś prezentujemy jedno z nich.
Dwudziesty dzień czerwca 2017 roku, urocza jak najzwyczajniej Lizbona i miejsce zwane O'culto da Ajuda. Na scenie trójka niezwykle skupionych muzyków, przy okazji naszych świetnych znajomych – skrzypaczka Biliana Voutchkova, altowiolista Ernesto Rodrigues i pianista Rodrigo Pinheiro. Zagrają zmysłowy koncert, na który złożą się trzy swobodne improwizacje, czynione w duchu wyzwolonej kameralistyki, sięgające wszakże swymi ponadgatunkowymi mackami do niemal każdego zakątka muzyki współczesnej, to znaczy – muzyki współcześnie tworzonej. Jesienią 2019 roku portugalski label Creative Sources (edycja cyfrowa) umieści tę muzykę w plikach elektronicznych ku radości całego świata, po tytułem White Bricks And The Wooden Mutes. Całość zaś odsłuchu zajmie nam dokładnie 42 minuty i 51 sekund.
The Bridge/ Most. Pojedynczy akord suchego piana, szczebiot strun szykujących się do lotu i cisza otwartej przestrzeni, która drży w oczekiwaniu na rozwój wypadków scenicznych. Skrzypce podśpiewują niczym zagubiony wędrowiec na skraju pustyni, piano rezonuje czarnymi klawiszami – kameralna opowieść palona żarem zachodzącego słońca. W trzeciej minucie bystry recenzent odnotowuje ciekawy dialog skrzypiec i altówki, która brzmi jak piano, czyniony posuwistymi ruchami smyczków po gryfach. Muzycy zdają się szukać pretekstu do tańca, ale ich ruchy krępuje smutek niezdecydowania. Po chwili stawiają jednak na swoim – chamber slow dance! Pierwsza, skromna erupcja scenicznych emocji. Fortepian Rodrigo sieje post-jazzowy ferment, Biliana skrzy się instrumentalną wirtuozerią, Ernesto szuka na skraju altówki rozwiązań minimalistycznych. Opowieść nabiera gęstości w okolicach dziesiątej minuty – skrzypaczka śpiewa tuż nad powierzchnią strun, altowiolista zdaje się stać u progu czegoś hałaśliwego, pianista sugeruje masywny meta rytm wprost z czarnych klawiszy. Po niedługim czasie narracja zostaje błyskotliwie ugaszona, a violin & viola przechodzą do fazy piłowania strun. Piano czyni dokładnie to samo. Cisza wokół nabiera dronowej struktury i wiedzie muzyków na finał tej części koncertu, zdobionego krzykiem pojedynczych strun.
The Key/ Klucz. Urywane, krótkie frazy, akcenty percussion na gryfach, piano kroczące swoim wewnętrznym rytmem, wyposażone w dramaturgiczne zadziory. Po czwartej minucie opowieść zwinnie osiąga stan półgalopu, szybko jednak traci dynamikę i chwilowo wypycha muzyków na scenariuszowe manowce. Ich ruchy noszą znamiona minimalizmu i kameralnej repetycji. Reagują na siebie w estetyce call & responce. Piano jako ostatnie gasi światło.
The Bent/ Zagięcie. Koncert dumnie wkracza w fazę preparacji i wzajemnego rezonowania instrumentów. Pojękiwanie strun, skowyt klawiszy, step by step ku nieznanemu. Biliana zawodzi jak mały tygrys, któremu ktoś okaleczył stopę, altówka skrzypi niczym najstarsze drzwi w tej części świata, a klawisze fortepianu stroszą pióra. W połowie czwartej minuty narracja nabiera szczypty dynamiki. Oba strunowce szorują struny w meta tanecznym rytmie, piano szuka melodii ukrytej głęboko w pudle rezonansowym. Partia improwizacji robi się niespodziewanie głośna. Muzycy brną na sam szczyt i tkają opowieść bardzo gęstym ściegiem. Finał tego niezwykłego koncertu kipi emocjami, lśni post-freejazzowym światłem. Poszukiwanie ostatniego dźwięku urzeka akustyczną urodą – Biliana śle małe drony, Ernesto poleruje struny, a Rodrigo liczy białe i czarne klawisze. Andrzej Nowak (Trybuna Muzyki Spontanicznej)
Of the albums in the round-up, this is the one I had anticipated with the most eagerness. Two violas and a piano? Lisbon-scene stalwarts Rodrigues and Rodrigo Pinherio with Biliana Voutchkova of Blurred Music renown? What’s not to like?
Another live recording (though from a 2017 date), White Bricks and the Wooden Mutes promised to be bold (and understated) and forceful (but subtly so). This assumption may have encouraged me to listen harder or concede to it certain intentionality. That says, it is nevertheless a standout among this compelling set of releases. One viola turns to drones. The other, clicks plucks. Pinherio’s piano responds with metallic chords, flight runs, and rapid interior pizzicato. The music then glides into some of the most active and spirited exchanges I have heard Rodrigues engaged in. This approaches free jazz at its clunkiest and most energetic. But, it does this briefly. As with Rodrigues’ quieter releases, the group focuses on shaping sound out of a dialogical morass. It concentrates on dynamics, rather than melodicism or unfettered ebullience. Still, counter to my expectations, understatement and near-silent nuance are the exception, though they do appear at brief moments in the valleys. Much of the rest is composed of the layers of whistling notes, frayed crackles, nervous scrapes, and controlled dynamism that have come to characterize Rodrigues’ projects, albeit here at comparatively amplified volumes. It is an odd combination for Rodrigues, but a wholly satisfying one. Nick Ostrum (The Free Jazz Collective)